niedziela, 30 lipca 2017

MEGA czary mary na kaszel!


Z kaszlem do pewnego momentu radziłam sobie, tak jak na chorego przystało - środkami farmakologicznymi. Problem polegał na tym, że mój oporny organizm jeszcze bardziej się męczył, a ja wydawałam pieniądze na kolejny "sprawdzony" lek na kaszel. Do póki sytuacja dotyczyła mnie, jakoś to było, jednak w momencie kiedy moje dzieci zaczęły męczyć się z kaszlem, wtedy przestało mi to odpowiadać.


I znów był to moment bardzo ciężki dla mnie. Misiek był po leczeniu szpitalnym, jak skończył rok. Wszystkie badania wykonane w szpitalu w normie! Znacie ten moment? Wszystko jest w normie a dziecko jest chore! Po szpitalu i antybiotyku było jeszcze gorzej. Przeogromny kaszel... znowu nebulizacje, dalej zmagaliśmy się z ostrym AZS (kąpiele w czosnku). Mąż za granicą, mała córka, chory syn i ja sama.



Wróciłam do szpitala po wypis, krótko udało mi się porozmawiać z lekarzem! Po tej rozmowie coś we mnie pękło! "A co pani myślała...., po antybiotyku może być gorzej niż było przed leczeniem. Tak się często dzieje bo organizm jest wycieńczony!" Jaka ja byłam wściekła! Czy ktoś mnie poinformował w szpitalu przed podaniem antybiotyku, że będzie gorzej! Wiedziałam jedno... w szpitalu mi nie pomogą, a dziecko znów będzie w gorszym stanie niż było.

Poszłam do sklepu zielarskiego, wydalam ogromne pieniądze na kropelki ziołowe, na probiotyki i ziołowe krople odrobaczające. Możesz powiedzieć, że to nieodpowiedzialne, samemu leczyć dziecko, samemu dawkować leki, samemu podejmować decyzje, ale wtedy była to najsłuszniejsza decyzja na świecie.

Tylko matka bezradnie patrząca na dziecko, odbijająca się od drzwi kolejnych specjalistów, jest na tyle zdeterminowana by podjąć takie ryzyko.


Syn generalnie zareagował na leczenie ziołowymi specyfikami, połączyłam to z kąpielami ziołowymi. Stopniowo z dnia na dzień widziałam poprawę. Przy czym nie zrezygnowałam całkowicie z leków, inhalacje sterydami dalej stosowałam. Do wszystkiego trzeba podejść z głową, syn się dusił, byliśmy pod opieką pediatry i był okres gdzie wziewy były na okrągło. Choć ten "moment" trwał 2 miesiące to od tego momentu korzystałam z nich wyłącznie doraźnie, w razie infekcji.

Ale u syna stale nawracał kaszel, który męczył i męczył. Każdy kaszel, chrypka i katarek kończył się wziewani. Jestem już po chorobach, które nie wymagały wprowadzenia leczenia sterydami. Kto by pomyśl, że dziecko z AZS, alergiczne, astmatyczne przechoruje przeziębienie czy inną infekcje bez sterydów i antybiotyków? A jednak... nam się udało! Dla mnie to ogromny sukces! I w sumie słowo "udało" jest mało precyzyjne- my to wypracowaliśmy ciężka pracą!

I ten kasze.... punkt zapalny, początek całego łańcucha, kolejnych dolegliwości. Kaszel, zatkane górne drogi oddechowe, katar, niewyspane dziecko, wybudzające się, marudzące.... spływająca wydzielina do gardła, świst w płucach.... standardowy łańcuch rozwijania się u Nas choroby. Kiedy wróciłam do sklepu zielarskiego, po "coś" co jeszcze poradzi sobie z tym kaszlem.... wtedy dostałem receptę na czary mary na kaszel. Podobnie jak z kąpielą z włosogłówki, która opisałam (klik TU), postanowiłam spróbować- byłam zdesperowana.

Oto przepis na miksturę czary mary na kaszel dla każdego bez względu na wiek:
1- łyżeczka olejku rycynowego (olejek dostaniesz w każdej aptece za 3-6 zł)
1- łyżeczka miodu sztucznego (koniecznie SZTUCZNEGO, najtańszego ze sklepu)
1- łyżeczkę wódki czystej (musi to być wódka, nie likier, nie spirytus)


Wszystko razem mieszamy, drewniana lub plastikową łyżeczką i smarujemy na klatkę piersiową dziecka lub osoby dorosłej. Ja stosuje na to miejsce dodatkowo pieluszkę tetrową, aby mieszanka nie wybrudziła piżamy i nie spływała. Nie ma tu żadnego składnika, który może zaszkodzić.


Pamiętam jak wtedy "kłóciłam się"o ten miód- przecież moje dziecko ma uczulenie na miód, a przynajmniej do tej pory reaguje alergicznie. Wtedy dobitnie mi pani wyjaśniła SZTUCZNY MIÓD to tylko cukier w płynnej postaci. Nie żałuje tej podjętej próby, bo tą mieszankę stosuję zawsze jak pojawia się kaszel. Nigdy mnie nie zawiodła.

Zauważyłam przede wszystkim:
- spokojny sen
- dziecko nie wybudza się
- odetkane górne drogi oddechowe
- jeśli jest mocny kaszel, zanika lub występuje sporadycznie w czasie snu
- jeśli kaszel dopiero się zaczyna, ustępuję na czas snu
- jeśli jest kaszel suchy i męczący, rano zmienia się w kaszel mokry odrywający się
- jeśli jest kaszel mokry, rano odrywa się skuteczniej, nie męczy

Nie zdarzyło mi się jeszcze ani razu, że stosowałam mieszankę dłużej niż 3-4 noce. Po prostu potem nie było kaszlu.

Powyższe proporcje możesz zwiększać i zmniejszać według uznania, z zastrzeżeniem że pozostawiasz stosunek 1:1:1. Ja proporcją po jednej łyżeczce smaruje często córkę i syna.

Koniecznie podaj sposób na kaszel dalej.... i daj znać w komentarz jak zadziałał u Ciebie :)

2 komentarze:

  1. Właśnie szukam dobrego leku na katar i nie mogę nic znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  2. A co na katar sprawdzonego polecacie? U nas w domu każda infekcja od tego się zaczyna, potem dochodzi dopiero kaszel albo co gorsza ból ucha. Nie wiem sama czy gorszy jest katar wodnisty czy ten gęsty, przez oba nie można spać ani spokojnie pracować. Na https://www.mamynosa.pl/ widzę sporo porad jak walczyć bezpiecznie z katarem, po jaki spray czy krople sięgać. U dzieci szczególnie ważne aby wybierać pomocne ale bezpieczne preparaty, zwłaszcza dla niemowląt.

    OdpowiedzUsuń